fot. Katarzyna Poźniak
Komentarz do wystawy DARÓW – WYMIANA DARÓW
Przed wieloma laty, gdy byłam jeszcze artystyczną podfruwajką namiętnie czytywałam pisma Teilharda de Chardin, myśliciela i filozofa francuskiego, jezuickiego księdza zresztą. Był to rok pewnie 1963, Andy Lachowicz wręczył mi na urodziny najnowszy tom wydany przez PAX pism de Chardina, gdzie znalazłam porażająco inteligentną ocenę kim jest artysta. Nie mam pod ręką oryginału, więc przytoczę tę myśl z mojej ułomnej pamięci. Według Teilharda de Chardin artystami zostają ludzie mocno oderwani od rzeczywistości. Ale są to osoby niezwykle wrażliwe, które czują tęsknoty i zagadki bytu niejako przez skórę, odczuwają bardziej sercem niż rozumem. Stąd konkretna kreacja artysty nie jest i nie może być jego prywatnym kaprysem. Jako artystyczny nadwrażliwiec wypowiada on treści marzeń, tęsknot i emocji, które miotają zbiorowością, w której artysta egzystuje, cierpi, cieszy się i trwoży zarazem. Prawdziwy artysta ciężkie tortury zbiorowości artykułuje w dziele sztuki niejako poza swoją wolą.
Wiele tych przemyśleń tłumaczy bardzo nieracjonalne zachowania artystów epoki romantyzmu. Gdy w czerwcu 1963 roku wręczano mi dyplom ukończenia studiów i magisterskiego egzaminu wiedziałam już, że mówię swoją sztuką za miliony. Nadęta tą pychą do dziś uważam, że moja sztuka jest altruistycznym darem dla ludzi z którymi żyję i dzielę dolę i niedolę. Jak Mickiewicz i Słowacki.
Sztuka daru: Donatio Art.
Tekst ten napisałam w kwietniu 2011, gdy zrozumiałam, że potrzebuję ludzi obdarować tym, co jest mi dane bez mojego wysiłku i trudu. To mam dane z zewnątrz, z innego świata i potrzebuję się tym podzielić.
Natalia LL