Krytycy Powrót

Natalii LL esej o człowieku, Alicja Cichowicz, 2009

Brunhilda („walcząca w zbroi”) – mityczna walkiria, ukarana przez Odyna (Wotana) – boga-ojca za nieposłuszeństwo. Bogini, która mimo miłości do Zygfryda, swego wybawcy, życzy mu śmierci za późniejszą (niezawinioną zresztą przez niego) zdradę. Gdy ukochany ginie, popełnia samobójstwo, by spłonąć na stosie wraz z jego ciałem. Ich ciała, ich byty łączą się w całopaleniu, niczym w miłosnym uścisku.

Natalia LL wciela się w postać Brunhildy. Ubrana w czarną sukienkę i wieniec z białych kalli na głowie stoi w zwycięskiej pozie, w scenerii bujnej zieleni matki-natury. Odgrywa dramat ludzkich namiętności, symbolizowany przez mit, przy dźwiękach muzyki Wagnera. Rejestruje go w filmie wideo „Marzenia Brunhildy” z 1994 roku. Artystka ma do dyspozycji jeszcze kilka rekwizytów-atrybutów. Są to: banan, miecz i tarcza, pień ściętego drzewa, ludzka czaszka.

Banan, symbol falliczny, zastępuje zapewne postać Zygfryda. Natalia bawi się nim w sposób jednoznacznie odsyłający do odniesień erotycznych. Głaszcze, przytula do piersi, wielokrotnie przebija mieczem wykonując ruchy frykcyjne, pławiąc ostrze w jego miąższu, po czym tnie owoc na kawałki i miażdży na pniu drzewa – ołtarzu ofiarnym.

Mityczna tragedia zostaje obleczona w groteskowy (ekspresyjno-surrealistyczny) kostium, ludzki dramat oswojony, pozbawiony patosu. Psychoanalityczna interpretacja filmu w duchu Freuda odeśle nas do jego rozumienia jako odwiecznej walki, toczącej się nieustannie w duszy ludzkiej. Walki między dwoma przeciwstawnymi rodzajami popędów: Erosem i jego wrogiem – Thanatosem. Między popędem życia, miłości, seksu, a popędem śmierci, tym, co w człowieku mroczne, agresywne, niszczycielskie. Ta nieustająca wewnętrzna wojna stymuluje przeżycia i działania ludzkie, wzbogaca jednak również nasze życie duchowe. Natalia-Brunhilda wyrażałaby tu emocje, namiętności, doświadczenia właściwe całemu rodzajowi ludzkiemu: miłość i zazdrość, nienawiść, mściwość. Pożądanie łączy się tu z destrukcją, chęcią zemsty, zniszczenia obiektu pragnienia.

Więź między pożądaniem a śmiercią podkreślał Georges Bataille, pisząc: „Gdy związek dwojga kochanków jest wynikiem namiętności przyzywa on śmierć, pragnienie zbrodni lub samobójstwa. Namiętności towarzyszy aura śmierci.” (1) „Marzenia Brunhildy” można jednak potraktować jako seans paramisteryjny, służący – jeśli odwołamy się z kolei do psychoanalizy Junga – doświadczeniu transcendencji życia. „W dramacie misteryjnym transcendencję życia (…) ukazuje się na przykładzie losów – przemiany poprzez śmierć i odrodzenie – jakiegoś boga czy boskiego herosa. (…) Mysta, który rytualnie przeżywa zabójstwo Ozyrysa, poćwiartowanie jego ciała (…) a następnie jego zmartwychwstanie, doświadcza tym samym trwałości i ciągłości życia, które stoi ponad wszelką przemianą ujawnianych form i ciągle, jak feniks, odradza się z własnych popiołów.” (2)

Natalia-mysta sprawując swoisty kult Ozyrysa czy bardziej Dionizosa, ze względu na jego orgiastyczny i falliczny charakter, doświadczałaby symbolicznej przemiany i odnowy duchowej, transformacji na wyższy poziom świadomości, mistycznej pełni. Pocięty i zmiażdżony (niczym Ozyrys-Dionizos) na rytualnym pniu drzewa banan w filmie artystki po chwili znów staje się „całym i zdrowym”, „zmartwychwstałym” bananem. Podlega od początku tym samym rytualnym erotyczno-morderczym czynnościom, by w końcowej scenie dzieła utkwić w głębi czaszki. Jeśli weźmiemy pod uwagę symbolikę używanych przez Natalię LL atrybutów, interpretacja nasza wyda się właściwa.

Banan i miecz mają konotacje falliczne, są więc według Junga symbolami energii życiowej (libido). Kwiaty kalli, będąc również sublimacją fallicznego znaczenia, ze względu na rzucający się w oczy kształt ich słupków, ułożone w wieniec kojarzą się ze sferą funeralną. Są jednocześnie symbolem życia i śmierci. „Wiązanki kwiatów zawsze odgrywały rolę symbolu doczesnego i trwania po śmierci w różnych formach kultu zmarłych.” (3) Takim dualnym symbolem jest czerń (sukienki Natalii-Brunhildy). Odpowiada ona m.in.: „absolutowi i dlatego może wyrażać zarówno pełnię życia, jak i jego totalny brak (…). Jako barwa nocy partycypuje w symbolicznym zestawieniu: matka-płodność-tajemnica-śmierć, toteż często jest barwą bogiń płodności i bogiń-matek natury oraz ich kapłanek.” (4) Matka-natura (sceneria w filmie Natalii LL, którą można uważać za jej kapłankę) rodzi, później zabija, ale po to, by znowu dawać życie.

I wreszcie czaszka, mająca oczywiste odniesienia do przemijania (szczególnie w sztuce Zachodu), jest często porównywana ze sklepieniem niebios jako „wyraz symbolicznego powiązania znaczeniowego między ludzkim mikrokosmosem a uniwersalnym makrokosmosem”. Czaszka to także „materialne «naczynie» ducha”, przez alchemików była często stosowana „jako pojemnik przy wszelkiego rodzaju procesach przemiany.” (5)

Utkwiony w czaszce banan (bohater-heros) byłby więc obrazem upragnionego przez człowieka zjednoczenia ciała i ducha oraz zespolenia z Kosmosem, a cały seans symbolicznym przedstawieniem koła życia: narodzin i śmierci, emocji i namiętności, tworzenia i destrukcji, wzlotów i upadków człowieka, a w końcu jego duchowej przemiany i nadziei na nieśmiertelność. „Nie wierzę w śmierć człowieka. Powiem więcej. Nie wierzę w śmierć jakiegokolwiek bytu.” (6) – powiada artystka. Ta jedna praca artystyczna zawiera jednocześnie całą filozofię Natalii Lach-Lachowicz, filozofię życia i sztuki. Jej twórczość, niebywale konsekwentna i oryginalna, jest przykładem myślenia o świecie jako nieskończonej, wszechogarniającej, holistycznie pojętej egzystencji wszelkich bytów i zjawisk, obecnej zawsze i wszędzie.

Autorka – posiłkując się własnym ciałem, gdyż sztuka ciała jest dla niej „najuczciwszą metodą ekspresji artystycznej”, „sztuką prawdy” i metodą „wyrażania ducha”, tworzy rozległy esej, równocześnie swój własny, indywidualny współczesny mit o istnieniu, naturze i przeznaczeniu człowieka. Jego przeżyciach, marzeniach, doświadczeniach, fizykalności i duchowości, a także nie dającej się zwerbalizować, przeczuwanej jedynie rzeczywistości pozazmysłowej.

Ukazuje najpierw młodość, potem nieuchronny upływ czasu, zmiany w cielesno-psychicznym bycie ludzkim, odwołuje się do intelektu-świadomości oraz podświadomości. I czyni to także w sposób totalny: przez pisanie teoretycznych tekstów, fotografię łączoną czasem z malarstwem, seanse i performances, body-art, filmy wideo. Odwołuje się do literatury, filozofii, świadectw mistyków, Biblii, mitów, misteriów i rytuałów magicznych, własnych snów, intuicji oraz symboli.

Jung podkreślał, iż artysta dzięki odwołaniu się do mitu, archetypu, symbolu i przekształceniu ich w nowoczesne, aktualne obrazy, komunikując własne przeżycia w niemal mistyczny sposób utożsamia się z całym bytem. Oznacza to, że może przemawiać do każdego człowieka w ogóle, bez względu na różnice kulturowe. (7) Zdaniem Ericha Fromma „język symboliczny to jedyny język obcy, który każdy z nas musi poznać. Zrozumienie go pozwala nam zetknąć się z najistotniejszym źródłem mądrości: mitem, a także głębszymi warstwami naszej własnej osobowości.” (8) Twierdzi on także, iż znajomość mitów i treści własnej podświadomości pozwala nam rozumieć podstawy doświadczeń wspólnych całej ludzkości.

Natalia LL wychodzi od portretu człowieka w pełni sił witalnych, emanującego zmysłowością, by poprzez ciąg (auto)portretów wyrażających egzystencjalne lęki dotrzeć do duchowej transformacji. Czyni to, bowiem „powołaniem artysty jest określanie i nazywanie tęsknoty i rozpaczy, strachu i lęku, ale także Nadziei i Miłości, które są nieodrodnymi córami Dobra.” (9)

Nieuchronny upływ czasu artystka uczyniła „bohaterem” swej pracy „Rejestracja permanentna – 24 godziny” z 1970 r. W „Fotografii intymnej” i „Sztuce konsumpcyjnej” z początku lat 70. ukazywała radość życia, płynącą z zachwytu pięknem ludzkiego ciała oraz konsumpcji zarówno pożywienia jak konsumpcji erotycznej. W „Żywej galerii” z kolei staje się Natalia wojowniczą boginią seksu. Następne realizacje z końca lat 70. i początku 80., będące potrzebą głębokiej refleksji, introspekcji i „uwewnętrznienia sztuki” są początkiem zwrotu ku różnie pojętej medytacji oraz czynnościom rytualno-magicznym.

W performance „Punkty podparcia” (1980) artystka poprzez rozmaite układy swego ciała odwzorowywała układy gwiazdozbiorów. Łączyła własną cielesno-duchową energię z siłą płynącą z Kosmosu. Jej ciało-medium stanowiło punkt zespolenia mikro- i makrokosmosu. Seanse „Śnień” wnikały w sferę podświadomości i najbardziej intymnych, nieprzekładalnych na warstwę zewnętrzną ludzkich doświadczeń.

Konsekwencją powyższych działań artystycznych były „Stany skupienia”, w których Natalia Lach-Lachowicz dążyła do „zespolenia z samą sobą”, „osiągnięcia stanu pojednania”, skupienie jest bowiem „energią nieskończonego rozwoju do naszego wnętrza.” (10)

Celem aktywności człowieka, a szczególnie filozofa, uczonego, artysty, jest poznanie. By jednak poznać świat należy dokonać najpierw dokładnego oglądu samego siebie.

Serie prac z końca lat 80. i początku 90. m.in.: „Trwoga paniczna”, „Głowy mistyczne”, „Głowy wizyjne”, „Destrukty” uzewnętrzniają lęki egzystencjalne, poczucie upływu czasu, odczuwanie zmian biologicznych faz życia.

To przejmujące fotograficzne autoportrety artystki, zdeformowane, zniekształcone przez nałożenie na twarz elastycznej maski i malarskie ingerencje, przypominające skaleczenia, krwawe zadrapania, blizny, symbolizujące wewnętrzne wizerunki wszystkich okaleczonych duchowo ludzi. W „Głowach panicznych” widzimy podobne wizerunki z wysuniętymi językami, zaś w „Przestrzeni panicznej” rozrzucone na krzesłach. Autodestrukcja łączy się w tych pracach z autoironią, jakby autorka kpiła z faktu nieuchronności starzenia się i gardziła śmiercią, próbując oswoić ją za życia.

Początkowa bogini seksu, w seansach „Śnień” i „Stanów skupienia” szamanka „rozmawiająca” ze sferą niedostępną poznaniu zmysłowemu, teraz przypomina artystka współczesny obraz bogini Kali. W następnej zaś fazie twórczości stanie się Brunhildą, mającą dualną naturę Dewi, uosabiającą pierwiastek twórczy (płodność, życie, radość) i destrukcyjny (smutek, zniszczenie, śmierć) zarazem. Także odprawiającą misteria wtajemniczoną mystą, przemienioną i odrodzoną duchowo, by w końcu przeżyć powtórne „Narodziny według Ciała” i „Narodziny według Ducha” (2000) oraz stać się ptakiem wolności („Ptaki wolności”- 2000-2003) dzięki uprawianej w sposób totalny twórczości. Twórczości, będącej dla Natalii LL sposobem i istotą egzystencji.

Alicja Cichowicz

(1) G. Bataille, Świętość, erotyzm i samotność, w: Odmieńcy, red. M. Janion, Z. Majchrowski, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1982, s. 345
(2) C.G. Jung, Odrodzenie, w: C.G. Jung, Archetypy i symbole, Czytelnik, Warszawa 1976, s. 123
(3) Manfred Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Pallottinum, Poznań 1989, s. 107
(4) Leksykon symboli, oprac. Marianne Oesterreicher-Mollwo, Wydawnictwo Rok Corporation SA, Warszawa 1992, s. 27
(5) tamże
(6) Natalia LL, Stany skupienia, w: Natalia LL, Teksty, Galeria Bielska BWA, Bielsko-Biała 2004, s. 80
(7) Zob. C.G.Jung, Psychologia i literatura, w: C.G. Jung, Archetypy i symbole, op. cit., ss. 381-396
(8) E. Fromm, Zapomniany język. Wstęp do rozumienia snów, baśni i mitów, PIW, Warszawa 1972, s. 31
(9) Natalia LL, Luźna przestrzeń, w: Natalia LL, Teksty, op.cit., s.102
(10) Natalia LL, Stany skupienia, w: Natalia LL, Teksty, op. cit., s. 81