Teksty Powrót

Rozwinięcie, 1976

Gdyby założyć idealny stan sztuki — artysta powinien być jednocześnie i nadawcą, i odbiorcą swojego dzieła. Co więcej, samo dzieło traci wtedy sens, gdyż przedmiotem sztuki byłyby refleksje, myśl — raz jako kreacyjna „możliwość”, raz jako przedmiot kontem­placji. Stan taki zwolniłby artystów z uciążliwej konieczności sprawdzania funkcjonowania komunikatu sztuki w społecznym odbiorze. Człowiek myślący jest jednak istotą społeczną i poza społeczeń­stwem jest wilkołakiem, pozbawionym mowy i całej wiedzy przeka­zanej. Jeżeli więc człowiek nie może istnieć poza społeczeństwem (tak jak każdy gatunek poza środowiskiem, w którym żyje), zmuszona jestem odrzucić błogą koncepcję idealnego stanu sztuki.

Tak więc podstawą do wszelkich rozsądnych i logicznie upraw­nionych przemyśleń na temat funkcji sztuki jest założenie, że i artyści, i odbiorcy stanowią nierozdzielną całość, w której zachodzą wszelkie komplikacje i sprzężenia zwrotne.

Jestem przekonana, że społeczna świadomość kształtuje indywidu­alną świadomość artysty i jest bazą dla dalszych operacji artystycznych.

Gdyby jednak jedyną funkcją sztuki było przedstawienie przez artystę pewnej koncepcji świadomości zbiorowej — sztuka byłaby w istocie pragmatyczną wiedzą, bo opisywałaby świat lub budowałaby jego model jedynie z elementów tej świadomości. Praca artysty zasadza się jednak nie tylko na przetwarzaniu i konstruowaniu przyjętych lub znanych prawd.

Historia sztuki dostarcza wiele przykładów artystów, którzy żyli wprawdzie w określonym społeczeństwie, ale to ich praca destruowała przyjęte normy bądź konstruowała modele niemożliwe do zaakcentowania przez społeczeństwo.
Wskazuje to na pewną szczególność pracy artystycznej, która operując w świadomości społecznej proponuje rozwiązania nowe, poza tą świadomość wykraczające, l tak, rozwiązania artystyczne nie przyjęte przez współczesne artyście społeczeństwo stają się nie tylko całkowicie zrozumiałe dla następujących pokoleń, ale są punktem wyj­ścia do dalszej pracy artystycznej. Są materiałem doświadczeń i roz­strzygnięć istotnych dla społecznej świadomości. Przyjmuję więc, że sztuka spełnia funkcję generatora tych przemian w świadomości zbio­rowej, które stanowią o wielokierunkowym rozwoju tej świadomości.

Stwierdzam więc, że praca indywidualnego artysty, uwarun­kowana świadomością społeczną jest w istocie stymulatorem prze­mian jakościowych. Zastanawiając się nad sensem kreacji zbiorowej powiemy, że można do niej zastosować wszystkie uwarunkowania, jakie zachodzą między jednostkową a zbiorową świadomością, z tą różnicą, że zaciera się niejako granica między grupą twórców a gru­pą odbiorców czyniąc samo działanie anonimowym i społecznym jednocześnie. Partycypacja zbiorowa i w kreacji, i w percepcji sztuki jest wiec szeroko pojętą praktyką teoretyczną sztuki, l tak w klasycz­nym już happeningu widz jest nie tylko przedmiotem operacji happeningowej, ale staje się on jej podmiotem, bez odbiorcy bowiem taka operacja byłaby bezsensowna. Na tym chyba zasadza się fenomen teatru czy muzyki pop, w których „artyści” wypowiadają to wszystko, co mogliby powiedzieć „odbiorcy”, gdyby nie naturalne przeszkody, takie jak uzdolnienia, czy postępująca specjalizacja.

Sztuka wypowiada więc nie tylko myśli automatyczne, ale i wszystko, co wynika ze społecznego kontekstu artysta — odbiorca.

Uważam, że zwycięstwem sztuki jest sama sztuka jako konkret­na, kontekstowa wartość społecznej świadomości.

Natalia LL
listopad 1976