Krytycy Powrót

Sztuka Kobiet, Barbara Baworowska, 1978

O sztuce kobiet mówi się od 1969 roku, tj. od mo­mentu ukonsytuowania się w Nowym Jorku grupy pod nazwą „Woman Artist m Revolution”, która zażądała od Whitney Museum uwzględniania ich twórczości w dorocznych pokazach sztuki. Wkrótce potem rozpoczyna działalność Los Angeles Council of Woman Artists, a w kalifornijskim Instytucie Sztuki podjęta zastaje próba stworzenia programu „sztuki feministyczne)”.

Aktywność artystek amerykańskich wpłynęła inicjująco na ukształtowanie się postaw twórczych wielu kobiet europejskich. Na początku lat sie­demdziesiątych w Anglii, Austrii, Francji, RFN, Szwajcarii i Włoszech powstaje niezliczona ilość galerii, pism i ugrupowań kobiecych. Organizo­wane są również międzynarodowe spotkania kobiet np. w 1975 roku odbyły się dwa takie spotkania w Igradzie i Innsbrucku. Z tak szeroko zakrojonej działalności zrodził się nowy dla życia artystycznego problem, który nazywany jest ruchem kobiet lub tendencją femistyczną. Zainteresowały się nim niektóre pisma specjalistyczne. Między innymi artykuły o sztuce kobiet opublikowano w „Kunst magazyn”: 4/1975, 1/1976, 2/1977. Uka­zały się ponadto specjalne emisje „Heute Kunst” 9/1975 i „Studio International” 3/1977 w całości poświecone temu zagadnieniu.

Wyjątkowa ekspansja i aktywność współczesnych kobiet jest niewątpliwie kontynuacją dziejów ich emancypacji. Historia jednak nie odnotowała tak powszechnego, jak w chwili obecnej zaangażowania kobiet profesjonalnie związanych ze sztuką. Czyn­nikiem determinującym ich postępowanie są uwa­runkowania społeczne, w których mężczyzna zajmuje zawsze uprzywilejowaną pozycję. Akceptowa­nie takiego stanu jest w chwili obecnej anachro­niczne. Zdaniem kobiet, mężczyźni również winni mieć tego świadomość i przyłączyć się do walki o wyrównanie wszelkich dysproporcji. Spełniony zostałby tym samym jeden z wymogów postępu na miarę współczesnych czasów.

Na pierwszym jednak planie artystki stawiają spra­wę niezależności zawodowej i materialnej, możli­wej do osiągnięcia poprzez zakupy muzealne, sty­pendia twórcze, liczebniejszy niż dotychczas udział w wystawach. Mieści się w tym również postulat literatury specjalistycznej o sztuce kobiet oraz wprowadzenie sztuki kobiet do programów szkol­nych. Artystki nie ukrywają, że pragną odebrać mężczyznom patent na genialność i odkrywczość. Na marginesie należy wspomnieć, że artystki aktywności swojej nie ograniczają wyłącznie do obrony interesów własnych. Niejednokrotnie, kosz­tem pracy twórczej, włączają się do walki kobiet reprezentujących inne zawody oraz inne klasy społeczne. Poczynione tam obserwacje oraz zdo­byte doświadczenia z powodzeniem wykorzystują w podejmowanej potem na nowo’ działalności artystycznej.

W chwili obecnej do sztuki feministycznej zalicza się wszystkie dokonania twórcze kobiet, które wyrażają ich sytuację społeczną. Dokonany również został podział tej sztuki na cztery podstawowe za­kresy tematyczne. W pierwszym kobieta ukazy­wana jest z reguły w roli matki i gospodyni do­mowej, a więc w typowych dotychczas sytuacjach życiowych. Takie działanie ma na celu przekonanie społeczeństwa, że jest to konwencjonalny wizerunek kobiety. W drugim zakresie tematycznym artystki oddalają się od tradycyjnego ideału kobiety; ni­szczą mit amazonki, madonny, niedoścignionego piękna. W trzecim zakresie artystki atakują i zwal­czają problematyczne dla nich atrybuty męskości, między innymi agresywność, próżność, szorstkość, i inne. W czwartym wreszcie przedstawiany jest nowy obraz kobiety w sensie poszukiwania dla niej innego wyrazu osobowości.

Pod względem formalnym tendencja feministyczna nie zgłasza istotnych dla całokształtu sztuki, pro­pozycji. Oprócz malarstwa lwią jej część stanowi dokumentacja fotograficzna i filmowa, a także zapis werbalny. Interesująco przedstawiają się ponadto działania typu performance. Takie kon­sekwentne trzymanie się zaakceptowanych przez sztukę aktualną środków wypowiedzi staje się silną bronią w rękach kobiet, gdyż okazuje się, że operują nimi z nie mniejszą od mężczyzn spraw­nością.

W Polsce odbyła się dotychczas jedna wystawa sztu­ki feministycznej. Miała ona miejsce w kwietniu we wrocławskiej Galerii PSP Jatki, a jej inicjatorką była Natalia LL. Obok propozycji własnych arty­stka ta przedstawiła prace Suzy Lacke (Kanada), Noemi Maidan (Szwajcaria) oraz Carolee Schneemann (Stany Zjednoczone). Zestaw samych nazwisk dowodzi szerokiej rozpiętości geograficznej ruchu feministycznego oraz określa rangę wrocław­skiego pokazu.

Carolee Schneemarm reprezentowała na wystawie publikacja autorska z roku 1975 pt Cezanne she was a great painter. Układ graficzny tego wyboru no­tatek, esejów i listów zadecydował o ich walorach ekspozycyjnych, tytuł natomiast bardziej wtajemni­czonych zwalniał z obowiązku odczytywania treści. Ideowe założenia sztuki Schneemann są bowiem znane i cenione za szczerość i konsekwencję w pro­cesie łamania krzywdzących kobietę nawyków kul­turowych. Fałsz zawarty w tytule Cezanne była wielką malarką jest zarazem odkryciem nowej praw­dy: Cezanne, gdyby był kobietą nie byłby sławny. Artystka zatem umownie zmienia mu płeć, co jej samej ułatwia w pewnym stopniu obcowanie z jego wielkością, innych natomiast zmusza do uważniej­szej obserwacji rządzących sztuką kryteriów. Zamarkowane w publikacji ilustracje nawiązują do jej wcześniejszych działań artystycznych, w tym również do słynnego Meta Joy z 1964 r. Zachowana z tej akcji dokumentacja informuje o zafascyno­waniu aktorów erotyzmem. Powołani oni zostali przez Schneemarm do wyrażania bezgranicznej zmysłowości co też uczynili w sposób nie budzący wątpliwości, że chodzi o obalenie przesądów.

Inne zainteresowana określają sztukę Suzy Lacke, na wystawie ilustrowanej zdjęciem nagiej kobiety skrępowanej sznurem. W komentarzu odautorskim artystka stwierdza, że interesuje się poszukiwaniem własnego „ja”, zaznaczając przy tym, że w uwa­runkowaniach współczesnego świata nie jest to zadanie specjalnie łatwe. Pod tym kątem przepro­wadza doświadczenia, miedzy innymi eksperyment z własną twarzą, który nosi nazwę Suzy Lacke jako Andrea Standart. Polegał on na łączeniu rysów własnej twarzy z rysami wielu przyjaciół w wyniku czego powstała seria fotografii, na których wize­runek autorki zmienia się w zależności od wyglądu zaproszonych do eksperymentu osób. Przy tej okazji artystka odkryła liczne mankamenty włas­nej urody. Ponieważ przedtem nie zdawała sobie z nich sprawy, przeto z eksperymentu wyprowadziła wniosek, że był to krok zbliżający ją do samopoznania.

Z kolei propozycje Noemi Maidan są klasycznymi przykładami sztuki rozprawiającej się z zakorze­nionymi poglądami, że kobieta stworzona jest do roli matki bądź gospodyni domowej. Artystka nie demonizuje jednak tego problemu ograniczając się wyłącznie do interpretacji przeżyć osobistych związanych z macierzyństwem. Kompozycje jej organizują fotografie, listy oraz zapiski marzeń na temat przyszłości dziecka. Osobliwością tych collages są zasłony z pieluszek. Pojawiają się one tutaj jako nowy symbol macierzyństwa. W przekonaniu artystki nie powinno ono przesłaniać fak­tycznych możliwości kobiety, podobnie jak pie­luszki nie powinny być przeszkodą w docieraniu do istoty prezentowanych dzieł. Spośród artystek polskich jedynie twórczość Na­talii LL spotkała się z uznaniem zwolenników i pro­pagatorów sztuki feministycznej. Jej pierwsze w tym ruchu wystąpienie miało miejsce w 1975 roku, kiedy to z inicjatywy Urszuli Krinziger odbyło się w Innsbrucku sympozjom i wystawa pod hasłem Kobiety – Sztuka – Nowe Tendencje. Natalia LL przed­stawiła wówczas znaną wcześniej w Polsce pro­pozycję „sztuki konsumpcyjnej” wyjaśniając przy tym, że interesuje się zależnościami zachodzącymi na styku sztuka – rzeczywistość oraz wypracowywa­niem precyzyjnego zapisu wizualnego tych zależ­ności. Zwróciła również uwagę na specyfikę języka wizualnego, którego rozumienie możliwe jest wy­łącznie w granicach obrazu, bez potrzeby odwoły­wania się do skojarzeń z rzeczywistością. W tej sytuacji ideałem byłaby umiejętność poruszania się w sferze znaczeń istniejących za progiem widzial­ności rzeczy.

Widz jednak z trudem przystosowuje się do takiego obcowania z dziełem sztuki. Przede wszystkim intryguje go anegdota. Stąd sztuka konsumpcyjna Natalii LL odczytana została jako ilustracja stra­chu męskiego przed współczesną kobietą – wampem oraz zagrożenia przed utratą najwyższego atry­butu męskości mimo, że banan w ustach dziew­czyny jest tylko bananem i niczym więcej.

W ramach wrocławskiego pokazu sztuki femini­stycznej Natalia LL w znacznym stopniu rozwi­nęła dotychczasowe swoje poszukiwania. Przede wszystkim udowodniła, że można zarejestrować przekraczanie owego progu widzialności rzeczy. Wykazała to na przykładzie serii zdjęć, w których anegdota nie może już wchodzić w rachubę, gdyż rozpoznawalna jest wyłącznie dwoistość przedsta­wionych sytuacji oraz rzeczy. Ten etap swojej twórczości artystka objęła programem „sztuki postkonsumpcyjnej”, w którym stwierdza miedzy innymi, że sztuka ta „…. zasadza się na tworzeniu wizualnych i mentalnych formuł, które same w sobie niesprzeczne są możliwie najbardziej «sztuczne» i stanowią odwzorowanie skomplikowanych procesów inte­lektualnych i intuicyjnych”. Są to już jednak zagadnienia wykraczające poza ramy problemów sztuki feministycznej. Trzeba bowiem pamiętać, że Natalia LL z ruchem tym związana jest okazjonalnie, a teorię do swojej praktyki wypracowuje w oparciu o bardziej uniwersalne przekazy myśli naukowej.

Barbara Baworowska

„Sztuka” 1978 nr 4/5, s. 69-70