Teksty Powrót

Teoria Głowy, 1991

1
Tajemnica sztuki bywa nam ujawniona za przyczyną Boga albo poprzez mozolną, wypalającą do cna pracę. Ta wszechogarniająca praca zaciera w wielu przypadkach granice między życiem a sztuką. Ten punkt widzenia pozwala na pełne pychy przekonanie, że można żyć sztuką albo, że sztuka jest w istocie życiem. Całe moje artystyczne życie jest pełną udręki niepewnością do jakich granic dojść można, gdy sztuka i życie są tym samym polem egzystencji. Obserwacja aktywności innych znaczących artystów jak Schwarzkogler czy Hermann Nitsch pokazuje jak bardzo różne mogą być wybory: albo totalna samodestrukcja albo ofiarna i pełna dobra aktywność, gdzie teatr śmierci, mięsa i wnętrzności w istocie ma pokazać wielkość faktu życia człowieka.

To egzystencjonalne nastawienie jest mi szczególnie bliskie, gdy z bliżej nieznanej przyczyny muszę robić sztukę. Siła, która mnie do tego zmusza jest tak przemożna, że nie pozostaje nic innego jak poddać się jej z całą pokorą. Poprzez to nastawienie muszę pokazać jak bardzo znaczącą w sztuce jest głowa człowieka. Chodzi mi tutaj o istotną zawartość głowy, którą z wielką wyrazistością pokazał Joseph Kosuth. – Sztuka, którą Kosuth proponuje jest wielką gloryfikacją umysłu, a więc tej władzy człowieka, która go wyróżnia od innych żyjących zwierząt. Sztuka konceptualna chyba pierwszy raz w całej historii sztuki zawołała donośnie, że kryteria sztuki są w niej samej. Znaczy to, że nie ma wielkiego sensu poszukiwanie tych kryteriów poza sztuką. Jeśli sztuka jest związana z umysłowością człowieka właśnie mózg musi wynaleźć samomotywację (!), aby sztuka nie była pustą zabawą albo gumą do żucia dla oczu. Bez konceptualnego szoku sztuka byłaby tylko produktem pięknoduchów, który byłby zawieszony w próżni poza filozofią i praktyką ekonomiczną człowieka. Dlatego też sądzę, że konceptualne podłoże jest w istocie fundamentem, na którym można postawić wszelkie indywidualne heurezy, trwogi i samorealizacje. Sztuka konceptualna jak drogowskaz może pomóc artyście i odbiorcy zobaczyć prawdziwą wagę i wartość artystycznej aktywności. Posiadam absolutne, głębokie przekonanie, że konceptualne nastawienie jest największą wartością, jaką wnieśliśmy i wnieść możemy do samoświadomości sztuki. Tak więc sztuka naszego czasu może być tylko konceptualna choć pozbawiona ortodoksyjnego i dogmatycznego puryzmu.

2
Głowa jest nie tylko zacną siedzibą mózgowia. Jest to także twór posiadający jamę, która wchłania zewnętrzność, a więc różne pokarmy stałe i płynne, zapachy i dźwiękowe odgłosy. Zdolność wchłaniania materii zewnętrznej są nieprawdopodobną tajemnicą głowy: jest tu pokazana z wielką mocą zasada, że chleb staje się ciałem a wino krwią. Bez tej zasady idea chrześcijaństwa byłaby nie do pomyślenia. Tajemnica wchłaniania zewnętrzności jawiła mi się z taką ostrością, że cała moja sztuka od 1972 roku była związana z konceptualną zabawą konsumpcji. Oczywista przewrotność sztuki konsumpcyjnej była rodzajem kpiny ze świata dojrzałej konkretności, a więc banany w uległych i czarujących ustach mogły się zamienić za przyczyną naszej przewrotnej wyobraźni w penisy spragnione pieszczot. W pewien sposób zbliżyłam się też do feministycznego ruchu, choć zdaję sobie sprawę z tego, że ksenofobia feminizmu jest nie tyle wyzwoleniem kobiety co jej uwięzieniem w szponach pochwy i macicy. Kobieta jako część przepołowionej całości spełnić się może tylko z jej brakującą połową, czyli z mężczyzną. Popieram jednak te zabawy, które Safona opisała w swoich poematach, bo utrudzona kobieta musi mieć szansę samospełnienia także w sytuacji, gdy przyjemność nie jest celem prokreacji. Być może dlatego sztuka konsumpcyjna jest manifestacją radości życia z pełną świadomością trwogi i eschatgologicznego końca człowieka. Dla czystych doświadczeń robiłam też próby ze sztuką postkonsumpcyjną, gdzie anonimowa głowa przyjmuje do ust kisiel albo budyń i czasami z ust go wypluwa. Ta śliskość istoty życia jest przyczyną, dla której cała moja artystyczna aktywność w latach 1972 – 1976 była skupiona na badaniu sensu galarety. Nie znana do końca moc spermy nie tylko spełnia funkcje przedłużenia gatunku, jest to także rodzaj ślizgawki, gdzie moc i siła pojawia się wraz z biologicznym wigorem. Bolesne poczucie tymczasowości, którego doświadczyłam za przyczyną chirurgicznej operacji kobiecości, pokazuje mi jak bardzo nasza aktywność artystyczna jest zależna od istoty rzeczy. Być może, sztuka jak ruchy frykalne, jest w stanie notować nasze niepokoje wcześniej i głębiej niż może to uczynić nauka filozoficzna albo medycyna. Jest wielkim nieporozumieniem plątanie artystów w lokalne układy. Te układy są w jakiś sposób wynalazkiem ucywilizowania. Nie ma szansy pogląd, że sztuka ma być zwierciadłem (Leninowska Teoria Odbicia), ponieważ i życie i rzeczywistość są mieszaniną codzienności i dnia dzisiejszego. Ale prawdziwą radość budzić może fatalistyczne stosowanie głowy do magii czarnej i białej. Sztuka broni się sama nie za przyczyną błahych znajomości, bo nasz Bóg albo chce albo nie chce ujawnić naszej inności. Dla pełnego komfortu chcę też przypomnieć, że tzw. „Biała Głowa”, a więc sens i zasada człowieka nie ma znaczenia, gdy się pojawi poza artystycznym kontekstem. Być może, że sztuka spełnia te złożoności, dla których świat jest oglądany, ale z perspektywy głowy.

3
Zaczarowana przyszłość świata nie ma wielkiego sensu, jeżeli sztuka, która chce opisać świat nie ma konceptualnego podłoża. Z tej perspektywy chcę zobaczyć ponownie moje instalacje „Panic’s Sphere”, gdzie obraz głowy położony jest na krześle. Ulotna materia wizerunku głowy wykonana jest na płótnie fotograficznym (Photocanvas) bo jest ono (Płótno) tajemniczym odbiciem prawdziwego obrazu (Veraikon) istoty rzeczy. Krzesło zjawia mi się jako rodzaj klucza do rzeczywistości: znaczy ono nie tylko siedzenie czy zasiedzenie: jest to symbol konkretności i spokoju.

Sfera Paniczna jest wołaniem o Wolność. Człowiek, tak dotkliwie doświadczony i ułomny nie może być miażdżony przez prostaków. Rozum człowieka to zasada, która rządzi światem. Z tej przyczyny Paniczne Sfery nie potrzebują zawiści i też nie mogą udawać normalności.

Głowa wchłania, przeżywa i wydala, dlatego nasz czas w realności jest zależny od naszych własnych wyborów (decyzji). Ta zasada pokazuje, że i nie ma świata bez świata indywidualności.
To co mam mówić jest mi powiedziane.

Natalia LL
16 marca 1991

EXIT, Nowa Sztuka w Polsce
Kwartalnik Nr 6
Kwiecień-czerwiec 1991