W 1974 roku Natalia LL wykonała szczególnie erotyczną pracę zatytułowaną Natalia ist sex. Ze zdjęć, o wymiarach 24 na 36 mm każde, ułożyła napis „NATALIA IST SEX” (wersja pracy z 2008 roku jest większa, składa się z powiększonych zdjęć naklejonych na trzynaście planszy o wysokości i szerokości 60 cm każda). Fotografie ukazują kopulację kobiety i mężczyzny. Odbitki układają się w imię, utrzymane są w skali szarości, reszta jest barwna. Praca była prezentowana na prywatnych pokazach w mieszkaniu artystki. W przestrzeni publicznej po raz pierwszy zaistniała w 1995 roku, podczas wystawy Mit Haut und Haar w Forum Schloss Platz w Aarau w Szwajcarii. Kurator Dusan Brozman zaprosił wówczas cztery artystki: Natalię LL, Valie Export, Marinę Abramović i Friederikę Pezold.
Ponieważ zdjęcia są małe, należy nieco, przy zachowaniu wszelkiej możliwej w takiej chwili ostrożności, zbliżyć się do pracy, aby dokładniej obejrzeć każdy szczegół. Litera N składa się z 17 zdjęć. Na każdym ciała splecione są w miłosnym uścisku. Kadry obrazów nie zmieniają się, mieści się w nich nakryte prześcieradłem łóżko z kochankami w różnych pozach. Kolejne litery odkrywają nowe perspektywy widzenia intymnej sceny, kamera ukazuje ją z większego lub mniejszego zbliżenia. Podziwiać możemy całe postaci lub tylko wykadrowane fragmenty ich nagich ciał: wzajemnie dotykające się nogi, uda, pośladki i genitalia partnerów. Ujęcia są dynamiczne a drobne elementy, jak wbijające się w skórę palce czy napięcie mięśni, które wskazują na silne emocje, zazwyczaj towarzyszące stosunkom seksualnym oraz ekshibicjonistyczne pozy wywołują podniecenie i przyjemność u podglądającego. Wpisanie tych scen w konkretną wypowiedź pociąga za sobą natomiast zainteresowanie znaczeniami przedstawionych działań, a nie tylko delektowanie się ich pięknem. Silne zbliżenia penisa i łona kochanków kierują myśli odbiorców w stronę ruchu, który przekracza granicę. W ten sposób artystka, starając się dociec definicji własnej osoby, dociera do momentu, który ją konstytuuje. Fotografie, które budują pierwsze słowo pracy, zgłębiają istotę chwili i jej sensu. Stanowią analizę tego, czym może być NATALIA. Widzimy rozbiór czynności kopulacji na obrazy, na następujące po sobie ruchy dokładnie rejestrowane na taśmie fotograficznej, jako naukowe dociekanie nad istotą wnętrza i zewnętrza. Nad momentem przejścia między tym, co jest jeszcze poza granicami jednostki a tym, co już jest wewnątrz. Ale gdzie to wewnątrz jest? Nieutrwalone na kliszy, wgłębione, ukryte a jednak pochłaniające zewnętrze, więc obecne. Kryjąca ciągłe tajemnice i potężne energie czarna dziura – niewykluczony początek świata.
Jest to widok z góry na kłębiące się na jasnym prześcieradle figury. Nic poza nimi nie liczy się, nie jest istotne. Jest sex. On sam jak najbardziej. Źródło przyjemności i zabawy, różnorodność i rozczłonkowanie.
Obiektyw zniża się i sytuuje leciutko ponad kochankami. Trzydzieści osiem fotografii, które tworzą słowo IST ukazują parę w momencie seksualnego zbliżenia. Niewątpliwie na każdym zdjęciu widz może podziwiać męskie pośladki. Kobieta jest pod nimi, stanowi potencjalną możliwość wnętrza i przyjęcia. Nie tylko zabawa i partnerstwo liczy się w tych działaniach. Ona staje się potencjalnym życiodajnym podłożem. Silnie ujawnia się tu erotyzm wszechświata i rządzące nim energie. Natalia LL deklaruje, że jest seksem, jest tylko nim – erotyczną energią płodności. To seksualność stanowi istotę jej tożsamości – takie jej zdefiniowanie jest odważne, wyraziste, dobitne i heroiczne. Rzucone całemu światu i społeczeństwu lat 70. spontaniczne, młodzieńcze wyzwanie, prowokacja, ale także działanie badawcze (ostatecznie jednak długo ukrywane w przestrzeni prywatnej, wobec tego zdecydowanie ważniejsze, jako posunięcie autoanalityczne). Artystka jest częścią płodnego, spragnionego ciągłego trwania wszystkiego. Trop odnaleźć można w Bataille’owskim ujęciu erotyzmu: chociaż pozostaje w związku z seksualnością zrównującą człowieka i zwierzę, erotyzm jest czymś swoiście ludzkim, istnieje niejako reperkusja instynktu, lecz jako zjawisko duchowe par excellence: destrukcja, jakiej dokonuje (zasadą każdego erotycznego działania jest zniszczenie struktury zamkniętego bytu, jakim normalnie jest partner seksualny), odpowiada najbardziej intymnemu pragnieniu człowieka, by się zatracić, komunikacyjnemu sensu stricto pragnieniu powrotu do utraconej i nostalgicznie przywoływanej ciągłości(1).
Podczas seansu Punkty podparcia (1978) Natalia LL wyznaczyła sobie punkty, odpowiadające strukturze gwiezdnych konstelacji i do nich dopasowała swoje ciało. Fotografie dokumentujące akcję, ukazują ją nagą w przestrzeni Parku Narodowego w Pieninach. Artystka wpisała indywidualne „ja” w porządek wszechświata. Domagała się odnalezienia miejsca dla fizycznego ciała w formie wszystkiego, co istnieje i skonfrontowała temporalny byt z możliwością bytu ponadczasowego. Oddzielne istnienie zestawiła z nieskończonym układem planetarnym. W ten sposób artystka uczestniczyła w erotycznym zbliżeniu z wszechświatem. Układając swoje ciało w pozycjach gwiazd, podkreśliła związek pomiędzy jednostką a naturą – rozumianą, jako wszechświat. Wspomniane zespolenie widzieć należy na płaszczyźnie materii fizycznej i duchowej. Podążając dalej w myśl panteizmu, w akcji dostrzec można rolę jednoczącej substancji, z której zbudowany jest cały świat i dążenia artystki, które doprowadzić mają do zrozumienia jej właściwości i dostrzeżenia miejsca w tak skonstruowanym świecie dla własnego ciała, duszy i rozumu. Odniesienia tego, co pojedyncze do ogółu rzeczy, małego do ogromu wszystkiego, co istnieje często pojawiały się w jej seansach (Śnienia, od 1978) czy w pracach wideo (Menego, 1997). Niedawno Natalia LL napisała: Nie uwolnię się od pęt tego, co było już pomyślane, powiedziane i zapisane, bo moja świadomość indywidualna jest atomową cząstką przebogatej magmy świadomości zbiorowej, i to cząstką nie najważniejszą (2) Wiedzę i mądrość konfrontuje artystka z doświadczeniami wszystkich epok. Pragnąc szczególnie podkreślić związek swojej jaźni z świadomością świata, wyodrębnia własną jednostkowość, jako część całościowej formy świata złożonej z ciała i duszy – dwóch właściwości, które jednak w wielu wcieleniach osobowych funkcjonują w ciągłym konflikcie. W tym względzie Natalia LL zdaje się dostrzegać istnienie ukrytej mądrości i potrzebę rozwiązania antagonizmu. Naruszenia granic temporalnego bytu, przeciwstawiające się ładowi społecznemu opartemu na racjonalizmie, który określa miejsce jednostki w systemie, okazują się pożądaną transcendencją, koniecznością człowieka, która go otwiera na całość, pełnię, innego i chwilowo narusza jego bezpieczną, bezrefleksyjną, wyalienowaną pozycję. Środkiem i metodą aktów przekroczenia stają się sztuka i erotyzm.
Natalia LL jest podmiotem cielesnym i personifikacją seksu. Ale pisząc to własnym ciałem, wykorzystuje także inne. Każdy obraz w pracyNatalia ist sex ukazuje mężczyznę i kobietę. Ich spotkanie tworzy pełnię i dopiero wówczas staje się możliwością spełnienia. To w zetknięciu z innym można poszukiwać własnej tożsamości. Jak w koncepcjach Lucy Irigaray, gdzie aktywność innego w stosunku do podmiotu oznacza, że to inny zaczyna akcję i otwiera podmiot na świat. Odpowiedź na wezwanie innego jest zaś momentem konstytutywnym tożsamości podmiotu, a więc inność innego to wstępny warunek tożsamości „ja” (3). Natalia LL poszukuje definicji „ja” w chwilach seksualnych zbliżeń i bawi się podczas nich słowami, na przekór teoriom, które chciałyby mówienie o kobiecej rozkoszy uczynić niemożliwym. Erotycznie penetruje język. Nie pozbawia się możliwości z nim konfrontacji. Wpisuje własne zatracenie się w przyjemności w granice języka. Cielesność w konstrukcję pisma. W struktury porządkującej, oschłej proklamacji – artystycznego medium, które na obszarze sztuki jest koniecznością przesądzającą o komunikacji właśnie w jej granicach. Ujednolicone formy obrazów i prosta deklaracja tylko pozornie świadczą o racjonalizacji, próbie obiektywizacji seksualnego zbliżenia. Faktycznie sztuka umożliwia pewną sublimację. Samookreślenie się artystki jednak wskazuje raczej na wszystko, czym może być seks, czym jest namiętność.
Natalia LL mówi z pozycji kobiety, która w chwili seksualnego uniesienia nie zapomina o języku, ale wykorzystując go, silnie w nim osadzona, określa swoją tożsamość. Bawi się słowami. Praca Słowo (1971) składa się z fotografii, które ukazują twarz artystki w silnym zbliżeniu. Jej usta wskazują na akt mówienia. Dzieło pozostaje milczące. Trudno dociec, co właściwie mówi, jakie słowa wypowiada. Czyżby kobiece usta musiały pozostać jednak milczącym symbolem niemożności mówienia o sobie w sposób logiczny? Wątpliwe. Tu silnie podkreślone, eksponują erotyczną siłę, stają się znakiem możliwego mówienia o rozkoszy i ze wszech miar koniecznego wyrażenia siebie w akcie seksualnym, dlatego pociągają i odpychają. Niepewność, co do tego, co wypowiadają, nie pozwala czynić z nich seksualnego fetyszu. Użyta manipulacja i odwaga ukazuje jak dobrze artystka czuje się w granicach języka, ciała i sztuki. Tworzy kolejne zdanie: Sztuka jest seksem (niestety ta praca prawdopodobnie nie zachowała się). Wypowiedzi zamieniają się w akt seksualny, mowa w erotyczny.
W tym samym roku Natalia LL wykonała instalację Fotografia intymna (1971). Praca prezentowana była podczas wystawy w galerii PERMAFO (1971) oraz w galerii Demarco w Edynburgu (Edinburg International Festival „Atelier 72″, 1972). Składała się ze specjalnie wydzielonej przestrzeni, której ścianki z zewnątrz pokryte były zmultiplikowanymi wizerunkami głowy artystki, natomiast wewnątrz fotografiami seksualnego zbliżenia. To powielenie własnej twarzy było próbą dotarcia do tego, co pod nią ukryte, co stanowi jądro osobowości. Wyraża także niepewność – ciągle powtarzana rejestracja i potwierdzanie funkcjonowania w granicach sztuki uprawomocnia utożsamienie się artystycznej aktywności z faktem fizycznego istnienia w rzeczywistości. Usytuowanie autoportretów na zewnątrz mogło być efektem niepewności i strachu przed wzięciem udziału w aktach wewnątrz. Działaniem odseparowującym i kontrolującym, które głowę – siedlisko rozumu oddzielało od ciał, które oddawały się namiętności. Po wejściu do wnętrza instalacji widz mógł odkryć faktyczną potrzebę kontaktu z innym oraz ideę chwili zbliżenia i komunikacji, które ostatecznie wpłynęły na połączenie warstw emocjonalnej erozji i rozumowej kontroli w kolejnych pracach.
Artystka wykorzystała w granicach języka sztuki nagie i fizyczne ciało oraz jego reprezentację. Status, rolę, istotę i sens funkcjonowania cielesności analizuje począwszy od lat 70. aż do chwili obecnej. Opierając niejednokrotnie swoje rozważania na własnym wizerunku i indywidualnym ciele, dokonywała z upływem lat kolejnych odkryć i przewartościowań. Nigdy jednak jej wczesne refleksje oparte o sztukę ciała i jej indywidualne rozumienie nie okazały się anachroniczne. Dzisiaj potwierdzają swoją aktualność i atrakcyjność.
W pracy Transfiguracja Odyna (2009) Natalia LL powraca do mitologii germańskiej. Składają się na nią trzy wielkoformatowe fotografie. Na każdej z nich przedstawiona jest jedna postać. Bardzo oszczędna scenografia, centralna kompozycja i wyrazista kolorystyka nadają ukazanym scenom mocny, zdecydowany charakter. W kobiecej figurze rozpoznać możemy samą artystkę. Transfiguracja Odyna staje się osobistym wyznaniem doświadczonej Natalii LL, która ubrana na czarno, w ciemnych okularach siedzi, trzymając w dłoniach podwojoną czaszkę. Towarzyszą jej portrety dwóch nagich mężczyzn: młodego i starego. Zieleń tła wiąże się z nadzieją, harmonią i naturą, ale jednocześnie niepokoi, czerń tkanin ze smutkiem, ciemnością i śmiercią. Skrajne emocje i dwa różne światy łączy wizualna strona dzieła. Natalia LL, w tekścieTajemnica i drżenie. Transfiguracja Odyna, pisze: w każdym z nas jest szczypta trwogi i nadziei, rozpaczy i radości, i transfigurującego się Odyna (4).
Tytułowy Odyn jest współtwórcą świata w mitologii nordyckiej – bogiem wojny, mądrości, poezji i magii. Artystka konfrontuje jego postać z indywidualnym człowiekiem i ukazuje dwa jego wcielenia. Jest młodym, muskularnym młodzieńcem, na którego twarzy maluje się powaga a gesty rąk, które trzymają tarczę i zaciskają się na młocie, wskazują na gotowość do walki, ale także na pewne zwątpienie. Nie jest to zapalczywy Odyn skłonny rzucić się w wir bohaterskiej wojny bez refleksji i z „porywów gorącego serca”. Raczej odważny i przewidujący konsekwencje, targany niepewnością, co do ostatecznego celu człowiek. Drugi obraz przedstawia starego Odyna. Siedzi w melancholijnej pozie, wsparłszy głowę na podtrzymywanym młocie. U jego stóp leży tarcza – zrezygnował z obrony i poddał się kolejom losu, i biały kwiat lilii – symbolizujący piękno i niewinność, które już nie są jego udziałem. Przyglądamy się mu z troską: jest wyraźnie zmęczony i jakby zrezygnowany. Dostąpiwszy wiedzy i mądrości przypisywanej wiekowi, nie ma już siły, aby być bogiem wojny. Artystka w sposób niezwykle lapidarny i zwięzły, ale także dosłowny oddaje istotę losu człowieka skazanego na ciągłe przeobrażanie się.
Przedsięwzięte zabiegi, działania, których podejmował się Odyn miały doprowadzić do zdobycia mądrości świata. Mimo wielu starań wiedza o istocie bytu pozostała dla niego tajemnicą. Nie osiągnął nieśmiertelności. Pozostały mu zdolności przemiany i funkcjonowania pomiędzy skrajnościami. Będąc starcem, pogrąża się w tęsknocie za młodością i straconą nadzieją. Żyjąc jako młodzieniec, targany jest niepewnością, nękany strachem i wątpliwością. Nieustanne pragnienie wiedzy i dążenie do poznania toczy jego istnienie.
Nie sposób, patrząc na tę pracę, nie pomyśleć o ludzkiej egzystencji. O kolejach życia, młodości i starości. O śmierci. O zmiennej tożsamości człowieka. Tyle że postać kobieca na fotografii jest jedna, nierozdwojona. Jakby wszystko się zmieniało wokół niej a ona była pewna sensu tych przemian. Nie targają nią emocje, właściwie trudno cokolwiek z twarzy wyczytać. Tylko mężczyźni się zmieniają, l mimo że sami chcą panować nad rzeczywistością, upływ czasu pokazuje, że tylko zmienność jest pewna a nad nią nie można mieć władzy.
W tych mężczyznach jest jednak coś nie z tego świata. Natalia LL, mimo ich ułomności, zachwyca się nimi i pozwala by pokazali jej, niczym Jezus uczniom, swoją moc. Czaszka, która symbolizuje śmiertelność to także zapowiedź tej magii, której nie wiedząc o tym współposiadaczami są ci mężczyźni – przeżywania rozkoszy i cierpienia ukrzyżowania. Uczestniczenia w tworzeniu możliwych sytuacji, które buduje język w oparciu o słowa: sex, sztuka, jest i Natalia.
Artystka jest teraz posiadaczką czaszki, mądrości, wiedzy i związanych z nią wątpliwości:
Być albo nie być – oto jest pytanie.
Kto postępuje godniej: ten, kto biernie
Stoi pod gradem zajadłych strzał losu.
Czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść
l w walce kładzie im kres? Umrzeć – usnąć –
l nic poza tym – i przyjąć, że sen
Uśmierza boleść serca i tysiące
Tych wstrząsów, które dostają się ciału
W spadku natury. O tak, taki koniec
Byłby czymś upragnionym. Umrzeć – usnąć –
Spać – i śnić może? (5)
Postaciom towarzyszy szczególny atrybut – „młot na czarownice”. Natalia LL w filmie Marzenia Brunhildy (1994) wcieliła się w mityczną Brunhildę – wojowniczkę, która sprzeciwiła się woli Odyna i została za to ukarana. Podczas artystycznego rytuału zarejestrowanego na filmie, artystka symbolicznie mści się za niesprawiedliwość i zaznane krzywdy, sprzeciwiając się władzy, której obrazem staje się w jej dłoni miażdżony i cięty mieczem banan. Czytając Młot na czarownice, można dowiedzieć się jak rozpoznać i pokonać czarownicę, jak uchronić się przed jej złymi czarami, i jak wyleczyć ich skutki. Posądzone kobiety nie były w stanie się obronić, również Brunhilda ponosi konsekwencje indywidualnych decyzji. Artystka w Transfiguracji Odyna wcieliła się w czarownicę-boginię. Spokojnie odstawiła na bok młot. Czaszka, którą trzyma nie może stać się już argumentem, aby ją spalić na stosie, zdecydowanie jest to ta, którą trzymał Hamlet. Niefrasobliwie nakrywa głowę chusteczką z małymi motywami czaszek – ani humor, ani dystans wobec siebie nie opuszczają jej. Przeistacza się w kobietę jakiej bali się przez wieki ludzie opanowani przez fanatyczną ideologię. Posiadła wiedzę i mądrość. Dostąpiła ujawnienia się istoty bytu. Odkryła zasadę rządzącą wszechświatem, nieśmiertelną śmierć i ciągłą transfigurację. Odyna nie zobaczymy w nieziemskiej chwale. Jest skończenie ludzki. Tylko NATALIA zdobyła wiedzę o tym, kim jest i dostępuje otwarcia się na coś zupełnie innego a jednocześnie tożsamego.
Agnieszka Kwiecień
23 marca 2009
(1) Krzysztof Matuszewski, Georges Bataille – inwokacje zatraty, Łódź 2006, s. 33.
(2) Natalia LL, Tajemnica i drżenie. Transfiguracja Odyna, maszynopis udostępniony autorce, 09-03-2009.
(3) Joanna Bator, Feminizm, postmodernizm, psychoanaliza. Filozoficzne dylematy feministek „drugiej fali”, Gdańsk 2001, s. 206.
(4) Natalia LL, Tajemnica i drżenie. Transfiguracja Odyna, maszynopis udostępniony autorce, 09-03-2009.
(5) William Shakespeare, Hamlet, książę Danii, przeł. Stanisław Barańczak, Poznań 1990, s. 92.